niedziela, 20 grudnia 2009

Nie mogę bez Niej żyć...


Jakiś czas temu polecałem wam w ramach "Kawalątka dnia" numer artyski znanej pod pseudonimem Speech Debelle. Pisałem wtedy niewiele. Wy nie pisaliście wcale! Nie znam zatem waszych opinii na temat dotychczasowej twórczości tej wykonawczyni. Podejmuję w tym momencie jeszcze jedną próbę. Zdecydowałem się na ten krok, ponieważ non stop krąży wokół mnie muzyka Pani Corynne Elliot. Szleństwem nie nazwałbym tego stanu. Z obsesją też ma to niewiele wspólnego. Tak jak w przypadku nastoletniego zauroczenia, raz na jakiś czas odczuwam muzyczną fascynację jedną z wyróżniających sie obecnie artystek. Speech Debelle jest wschodzącą gwiazdą brytyjskiej hip-hopowej sceny. Wytwórni Big Dada trafiło się zatem prawdziwe cudo. Album “Speech Teraphy” stanowi konfigurację niebanalnych aranżacji, połączonych z głębokimi, emocjonalnymi tekstami. Będąc na festiwalu "Tauron Nowa Muzyka" miałem okazję przekonać się jak na żywo Corynne Elliot radzi sobie na scenie. Utwierdziłem sie w przekonaniu, że w niedalekiej przyszłości artyska zawojuje rynek muzyczny. Nie myliłem sie w ogóle:D. Po otrzymaniu prestiżowej muzycznej nagrody Mercury Prize, sprzedaż "Speech Teraphy" wzrosła o kilkaset procent. Dzięki temu z mało znanej artystki rośnie nam gwiazda na miarę Roots Manuvy czy Dizziego Rascala. Poniżej zamieszczam już nie jeden, a cztery numery, mające pokazać wam co oznacza marka Speech Debelle.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz