poniedziałek, 28 grudnia 2009

W sprawie nowej płyty RJD2


Dowiedziałem się, że nowy album RJD2 "Colossus" będzie miał premierę 19 stycznia przyszłego roku. Niedługo zatem będziemy czekać:D. Oto tracklista:
01. Let There Be Horns
02. Games You Can Win (Feat. Kenna)
03. Giant Squid
04. Salud 2
05. The Glow
06. A Spaceship For Now
07. The Shining Path (Feat. Phonte Coleman)
08. Crumbs Off The Table (Feat. Aaron Livingston)
09. A Son's Cycle (Feat. The Catalyst, Illogic & NP)
10. Tin Flower (Featuring Heather Fortune)
11. Small Plans
12. Gypsy Caravan
13. The Stranger
14. Walk With Me
Numer z Kenną jest znany. Po featuringach można założyć mniej więcej jaki charakter będzie miała nowa produkcja RJ'a. Phonte Coleman stanowi trzon hip-hopowej formacji Little Brother. Raperzy tacy jak The Catalyst, Illogic, NP nie za wiele mi mówią, ale RJ wybiera najlepszych, zatem na pewno nie zawiodą. Aaron Livingston to soulowy śpiewak. Znam go z featu. na traku The Rooots "Guns are down". O Heather Fortune nie wiem kompletnie nic. Tak czy inaczej hip-hopu na pewno nie zabraknie. Instrumentale są jak na razie zagadką. Wierzę jednak, że album będzie na tyle elastyczny, że każdy odnajdzie na nim coś dla siebie.

niedziela, 27 grudnia 2009

Historia o tym jak nie mogłem się zdecydować jaki utwór wybrać, czyli kawalątek dnia:D

Dzisiaj zamieszczam aż trzy utworu w ramach cyklu "Kawalątek dnia". W okolicach południa byłem przekonany, że na to miano zasługuje G.A. Muldrow z numerem "Roses". Sprawdziłem teledysk, no bo w sumie piosenka nowa nie jest. Wersja tylko nieco się zmieniła. Kilka godzin później dowiedziałem się, że za produkcję traku skądinąd ciekawej artystki Muhsinah, odpowiada nie kto inny jak FlyLo. Nie mogłem oprzeć się pokusie i zdecydowałem, że zaprezentuję wam wyjątkowo dwa numery. Wszystko byłoby ok, gdybym przypadkiem zupełnie nie trafił na kawałek, którego kilka miesięcy temu, między obronami magisterki i licencjatu, słuchałem non stop. Był to "Into The Sun", ze znakomitym wokalem Bembe Segue. Nie chciałem umieszczać ich jednocześnie, ale z racji tego, że towarzyszyły mi przez cały dzień, umilając mi momenty spędzone przy czytaniu, mafijnych rozgrywkach i ciągłych poszukiwaniach nowych tematów na muzuyczną rozkminę, zdecydowałem się na ich wypuszczenie w następującym zestawieniu:





piątek, 25 grudnia 2009

Kawalątek dnia!!!

Od jakiegoś czasu przyglądam się polskiej, hip -hopowej undergroundowej scenie. Praca na tej płaszczyźnie wre:D. Dziś wrzucam numer pewnego rapera z Torunia - Małpy. Plusem tego traku jest niewątpliwie produkcja, za którą odpowiadają niezawodni Returnersi. Ogólnie album Małpy, czyli "Kilka numerów o czymś" jest wart sprawdzenia. Enjoy!

Andreya Triana


Katowicki Jazz Club Hipnoza znany jest z organizowania świetnych muzycznych imprez. Właśnie takim wydarzeniem, w którym niestety nie mogłem uczestniczyć, był koncert Andreyi Triany. Żałuję, że 6 grudnia 2009 roku nie mogłem być w tamtym miejscu. Pierwszy raz miałem okazję posłuchać Andreyi Triany w numerze FlyLo "Tea leaf dancers". Pamiętam jak swoim pięknym głosem wspomagała również Aarona Jerome'a w utworze "Angel Lady". Wokalu użyczała także twórcom takim jak: Natural Self, Mr Scruff, TM Juke, Jack Backer Trio oraz genialnemu Bonobo. Ostatni wymieniony przeze mnie artysta wraz z Finkiem, odpowiada za produkcję debiutanckiego krążka Andreyi Triany "Lost Where I Belong". Ukaże się on prawdopodobnie na początku przyszłego roku. Znając dotychczasowe poczynania artystki zapowiada się zatem nie lada sensacja. Nareszcie, po kilku latach zastoju,  wytwórnia Ninja Tune zaczyna powoli wracać do formy. Oby tak dalej!!!
Poniżej zamieszczam, poza singlem A.T. z przyszłego albumu, kilka utworów, na których artystka zademonstrowała swój niepowtarzalny talent.







czwartek, 24 grudnia 2009

Jaaazzzzz & Hip-Hop Fusion!!!


Ostatnio trafiłem na piorunująca produkcję. Przed końcem roku ten album wprowadza mnie w świetny nastrój. Wydany został w 2007 roku, ale dopiero teraz wpadł w moje ręce. Stworzyli go dwaj Panowie: DJ Drez oraz Marty Williams. Tytuł tej zacnej płyty brzmi: "The Complete Moon Bay Sessions". Marty Williams znany jako "The Catalyst" jest pianistą jazzowym. Udziela się również wokalnie. Anna DeLeon z Anna's Jazz Island wyraża się o nim w wymowny sposób: "Marty Williams is one of the Bay Area's hidden treasures. His piano playing and singing are passionate, humorous, and unique. Think Oscar Brown Jr. plus Mose Allison plus Monk with just a dash of Redd Foxx! Yes, unique!". DJ Drez jest natomiast znanym artystą undergroundowym z L.A. Jego produkcje charakteryzuje różnorodność stylów. Album nagrany wspólnie z Marty Williamsem jest pełen magicznych, jazz hip-hopowych brzmień. Wsłuchując się dokładnie w poszczególne traki odnajdziemy elementy dubu, soulu, funku, a nawet swingu. Dodatkowo numery znakomicie korelują ze sobą, konstruując w ten sposób harmonijną atmosferę. Ponadto chciałbym zwrócić uwagę na dobrze dobrane wokale, których w sumie jest niewiele, ale idealnie wprowadzają słuchacza w świat muzycznych skojarzeń. Pozwólmy sobie na odrobinę relaksu;D Podsumowując...ten album stanowi żywy dowód na nieustający, pełen miłości względem siebie dialog pomiędzy jazzem i hip-hopem.

niedziela, 20 grudnia 2009

Nie mogę bez Niej żyć...


Jakiś czas temu polecałem wam w ramach "Kawalątka dnia" numer artyski znanej pod pseudonimem Speech Debelle. Pisałem wtedy niewiele. Wy nie pisaliście wcale! Nie znam zatem waszych opinii na temat dotychczasowej twórczości tej wykonawczyni. Podejmuję w tym momencie jeszcze jedną próbę. Zdecydowałem się na ten krok, ponieważ non stop krąży wokół mnie muzyka Pani Corynne Elliot. Szleństwem nie nazwałbym tego stanu. Z obsesją też ma to niewiele wspólnego. Tak jak w przypadku nastoletniego zauroczenia, raz na jakiś czas odczuwam muzyczną fascynację jedną z wyróżniających sie obecnie artystek. Speech Debelle jest wschodzącą gwiazdą brytyjskiej hip-hopowej sceny. Wytwórni Big Dada trafiło się zatem prawdziwe cudo. Album “Speech Teraphy” stanowi konfigurację niebanalnych aranżacji, połączonych z głębokimi, emocjonalnymi tekstami. Będąc na festiwalu "Tauron Nowa Muzyka" miałem okazję przekonać się jak na żywo Corynne Elliot radzi sobie na scenie. Utwierdziłem sie w przekonaniu, że w niedalekiej przyszłości artyska zawojuje rynek muzyczny. Nie myliłem sie w ogóle:D. Po otrzymaniu prestiżowej muzycznej nagrody Mercury Prize, sprzedaż "Speech Teraphy" wzrosła o kilkaset procent. Dzięki temu z mało znanej artystki rośnie nam gwiazda na miarę Roots Manuvy czy Dizziego Rascala. Poniżej zamieszczam już nie jeden, a cztery numery, mające pokazać wam co oznacza marka Speech Debelle.







wtorek, 15 grudnia 2009

Umknął mi gdzieś ten kawałek...

"Fresh Air" to trak Wildchilda z doskonałym featuringiem Georgii Anne Muldrow. Śpiewany przez nia refren nadaje ciepły, soulowy ton temu numerowi. Wildchild na co dzień jest członkiem Lootpacka. Swego czasu wydał także świetną solową płytkę "Secondary Protocal". Osobiście jest jednym z moich ulubionych EmCe. Polecam sprawdzić jego dotychczasową twórczość. Przybędzie nowych fanów umiejętności tego rapera:D. Jestem o tym przekonany!

Ramble John Krohn...mistrz abstract hip-hopu.


Pierwszy raz zetknąłem się z twórczością RJD2 wraz z płytą "Dead Ringer". Powalił mnie na kolana już po pierwszych dźwiękach. Praktycznie non stop słuchałem nagrań z tego albumu. Bacznie obserwowałem muzyczną ewolucję tego artysty. Każda następna płyta ukazywała mi kolejne elementy muzycznej tożsamości tego twórcy z Oregonu. Materiał tworzony przez Rj'a stanowi zespolenie gatunków, takich jak jazz, soul, blues, rock a nawet folk. Wierni hip-hopowym brzmieniom fani, mają mu trochę za złe jego muzyczne eksperymenty, dalekie chociażby od czasu debiutu w rapowej grupie z Columbus-Megahertz, a także od brzmień z pierwszego albumu. Za prawdziwy kunszt muzyka trzeba uznać przede wszystkim jego umiejętność rozwoju, ciągłego poszukiwania inspiracji w rożnych nurtach muzycznych. Rj'a nie da się zaszufladkować i to jest jego największym plusem. Piszę o nim głównie dlatego, ponieważ w styczniu 2010 roku wychodzi jego nowa płyta "The Colossus". Poniżej prezentuję kawałek, który niedawno pojawił się w sieci i pochodzi z tej płyty. Enjoy!!! Czeka nas prawdopodobnie kolejne zaskoczenie:D

czwartek, 10 grudnia 2009

Mos Def - Supermagic oficjalnie na wizji:D!!! Kawalątek dnia!!!

Teledysk nie specjalnie mnie wkręca, ale ten kawałek jest miażdżący więc nie mogłem oprzeć się pokusie...

Kolejna perełka z Philly!!!


Wokalistka, producentka, autorka tekstów, czyli po prostu Santigold. Umiejętność łączenia przez nią różnych muzycznych stylów prowadzi do powstania prawdziwej mieszanki wybuchowej. Jej debiutancki album "Santogold", wydany w 2008 roku, przyprawia o muzyczny zawrót głowy. Tworzy on głównie miksturę grime' u z indie rockiem. Wsłuchując się w niego wychwycimy także elementy dubu. Poza tym inspiracji dla Santigold z pewnością doszukamy się w popowych klimatach lat 80. Artystka czerpie z muzyki wszystko co najlepsze, zatem pewnie jeszcze nie raz nas zaskoczy eksplozją finezyjnych brzmień. Osobiście nie mogę sie już doczekać tej chwili:D. Tymczasem skupmy się na tej produkcji:D

wtorek, 1 grudnia 2009

Jednorazowa przygoda czy początek wielkiej drogi? Mayer Hawthorne!


Dobry soul zawsze rozjaśnia umysł. Po świetnych albumach z lat 90., o których już coś niecoś wspominałem, przyszły lata chude. Poczynając od mniej więcej połowy tej dekady, jak grzyby po deszczu, pojawiają się artyści, którzy zawyżają standardy. Dobry to znak! Między innymi przyczynia się do tego stanu niejaki Mayer Hawthorne. Chciałoby się rzec: "Powróciły w zajebistym stylu lata 60. i 70.!". Ten chłopak to chodząca orkiestra, poważnie obdarzony talentem. Jego album "A Strange Arrangement" jest ładunkiem pełnym emocji. Wsłuchując sie w poszczególne dźwięki mam poczucie, że numery z tej płyty tworzone były z sercem - precyzyjnie i zarazem czule. Obecnie żaden album nie działa na mnie bardziej pozytywnie, niż ten stworzony przez tego gościa z okolic Detroit. Minusów dostrzegam niewiele. Poza krótkim czasem trwania poszczególnych traków nie ma się do czego przyczepić. Co ciekawe, Mayer stworzył te numery nie do końca na poważnie. Dostępne były swego czasu tylko dla rodziny i najbliższych znajomych. Dopiero Peanut Butter Wolf przekonał go aby numery trafiły do szerszego grona odbiorców. Chwała mu za to! Odnosząc się do tematu tego posta, zastanawiam się czy możemy liczyć na kontynuację soulowej rozkminy tego artysty? Czas pokaże, a tymczasem nakazuję  aby w ramach przygnębiającej pogody, która zwyczajnie jest obsrana, zaaplikować sobie porządną dawkę oldschoolowego soulu. Przedawkowanie jest nawet wskazane. A co tam!:)
Poniżej podaję do skonsumowania pierwszy singiel artysty. Został on specjalnie wytłoczony na kształt serca. Trochę to odbiega od standardów normalnych płyt winylowych;)



Drugim singlem jest jedyny cover na tym albumie. Pierwowzorem jest piosenka o tym samym tytule zespołu The New Holidays.



Na koniec dodam, że Mayer ma swoje alter ego w postaci DJ Haircuta, członka legendarnej grupy hiphopowej z Detroit - Athletic Mic League. Łałałiła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!