poniedziałek, 1 marca 2010

Poniedziałek z Black Starem...

Album nagrany wspólnie przez Mos Defa i Taliba Kweliego stanowi dla mnie jeden z najważniejszych krążków. Nie będę wypowiadał się na temat wokali:D. Zbyt subiektywne zdanie mam na temat tych dwóch MC's. Należą do mojej rapowej czołówki:D Kolaboracja tych dwóch artystów na stałe zapisała się w historii hip-hopu. Mimo iż obaj planowali w tym czasie wydanie solówek, zdecydowali się na połączenie sił, co zaowocowało powstaniem prawdziwej perełki. Za bity w głównej mierze odpowiadał Hi-Tek, który mimo młodego wieku, nadał tej płycie niepowtarzalnego wręcz klimatu. Chwała mu za to!!! Absolutnie!!!
Za kawałek numer jeden uznaję...RESPIRATION!!! Ktoś ma może inne zdanie???

1 komentarz:

  1. Po pierwsze to jedna z tych płyt, na której nie ma słabych tracków, po drugie można do niej wracać i to zawsze nieważne po jakiej przerwie. Nie jestem fanem Taliba, głównie przez specyfikę jego wokalu właśnie, ale tutaj tylko na siłę mógłbym się do czegoś przyczepić.

    Najlepszy track? Respiration chyba rzeczywiście. Ale np. brown skin lady buja, jak mało który utwór. A znów re:definition leje po karku i jest mocarny. To jest właśnie zaleta tej płyty - duże zróżnicowanie w połączeniu z koherencją (tak, tak, to jest właśnie niskofrekwencyjne słowo!).

    Aaaaaaaaaa, no i children's story jest kawałkiem takim chyba follow up'em czy raczej tributem, trzymając się tej anglojęzycznej nomenklatury. Chodzi o kawałek slick ricka pod tym samym tytułem, jeśli się nie mylę. Oba świetne.

    Płyta z ważniejszych dla mnie, polecam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń